Biegiem z psem przez życie

Na swoim podróżniczym koncie mają między innymi Berlin, Nowy Sącz, Olsztyn, Łódź, Katowice i Kraków. Łączy ich miłość do biegania. Mogą pochwalić się sukcesami na zawodach dogtrekkingowych oraz kilkoma zwycięstwami w canicrossie. Zajęły też czwarte miejsce podczas canicrossowych Mistrzostw Polski kobiet. Przedstawiamy Katarzynę Świerczyńską i Filckę twórczynie oraz bohaterki strony http://www.podrozezpsem.pl.



(fot. dogografia.eu)


Psi Szczecin

Zacznijmy może dość ryzykownie: kot czy pies?

Katarzyna Świerczyńska

Ach! I co ja mam odpowiedzieć... Najpierw były koty. Zawsze byłam kociarą (głosiłam wszem
i wobec wyższość kotów nad psami) Potem niespodziewanie i nagle pojawiła się Flicka i zakochałam się w psie. Wszystko stanęło do góry nogami. Psy po prostu są... inne. Na takie pytanie mogę więc chyba odpowiedzieć tylko: kot i pies. A najlepiej, tak jak u mnie - dwa koty i pies.

Psi Szczecin

Podobno, jak już ktoś posiada mruczka nie zawsze ryzykuje z psem. Opowiesz mi, jak zaczęła
się Twoja przygoda z Flicką?

Katarzyna Świerczyńska

Przypadkiem i zupełnie nieodpowiedzialnie. Ale wówczas nie miałam pojęcia o pseudohodowlach. Był to impuls. Oczywiście podjęliśmy z Michałem, moim partnerem decyzje o tym, że weźmiemy psa (On chciał), ale wszystko miało wyglądać inaczej: pies ze schroniska, przemyślany wybór
i tak dalej. A wyszło tak, że kupiłam Flickę od handlarza na ulicy w Zakopanem Opisałam kiedyś
tę historię ze szczegółami na swoim blogu:
http://www.podrozezpsem.pl/2014/12/jak-flicka-znalazla-swoich-ludzi/

Psi Szczecin

Wiem, wiem czytałam! Chciałam tamtą historią zachęcić do odwiedzenia Twojego bloga. Decyzja dość spontaniczna, choć ja swojego psa kupiłam w...kiosku ruchu w Karpaczu, więc rozumiem Cię. Wyczytałam również że uprawiacie canicross. Co to takiego?

Katarzyna Świerczyńska

Bieganie z psem. Ja kiedyś biegałam. Przeprowadzka do Warszawy, intensywne życie zawodowe –
to wszystko sprawiło, że zapomniałam o bieganiu, nie miałam na nie czasu, brakowało motywacji. Kiedy trafiła do nas Flicka, ja w końcu, mówiąc kolokwialnie, ruszyłam tyłek z domu. Sama konieczność codziennych spacerów sprawiła, że czułam się lepiej, schudłam. W którymś momencie postanowiłam biegać z psem, a że koleżanka z osiedla biegała ze swoimi sukami husky – zaczęłyśmy biegać razem. Zaprzyjaźniłyśmy się bardzo, jeździłyśmy razem na zawody dogtrekkingowe (zawsze pokonując je biegiem). To były jednak długie dystanse. Traf chciał, że pojechałyśmy raz na zawody zaprzęgowe, gdzie jedną z dyscyplin był właśnie canicross. Tu dystans jest krótki – zwykle 3 do 5 km. Wtedy ja biegałam maratony, półmaratony, więc takie bieganie wydawało mi się bez sensu.
No ale wystarczyło raz spróbować i zupełnie przepadłam! Miłość od pierwszego pobiegnięcia. Teraz nastawiam się tylko na to. Pierwszy "poważny" sezon startów mam za sobą i pomału planuję kolejny.

Psi Szczecin

A co jest w tej dyscyplinie najważniejsze?

Katarzyna Świerczyńska

W canicrossie niezwykle ważna jest pomoc psa. Pies ciągnie biegacza, sprawia, że się niemal leci,
nie biegnie. To jest po prostu wspaniałe, jeśli się temu podda.

Psi Szczecin

Pies to taki terapeuta? Bo chyba prócz powrotu do biegania, dzięki Flice uczysz się walczyć
ze swoim słomianym zapałem?


Zwierzęta mają chyba to do siebie, że ciągle czymś zaskakują. Ich obecność sprawia,
że sami stajemy się lepsi, doskonalsi


Katarzyna Świerczyńska

Dokładnie! Pies to zobowiązanie na długie lata. Tu nie ma możliwości na odpuszczenie czegoś, znudzenie się psem. Zresztą zwierzęta mają chyba to do siebie, że ciągle czymś zaskakują.
Ich obecność sprawia, że sami stajemy się lepsi, doskonalsi. Ja rzeczywiście mam słomiany zapał – jak się zakręcę na punkcie czegoś, to do przesady. I potem z dnia na dzień potrafi mi to minąć.
Nie wiem, być może tak się stanie z bieganiem z psem, ale wtedy wejdzie w to miejsce coś innego. Gdybyśmy tylko mieli śnieg i zimę - w tej chwili bez wątpienia byłyby to narty z psem. Niestety, klimat studzi moje zapędy. Prawdą jest jednak, że dzięki Flice zaczęłam pisać bloga. Piszę już trzy lata i wcale nie mam dosyć!

(fot. dogografia.eu)


Psi Szczecin

Napisałaś na swoim blogu: „A ty tylko pies, bieganie i podróże z psem! – wypomni mi od czasu
do czasu z nutą pretensji w głosie Michał. Tylko co ja na to poradzę? Tak już jakoś mam, że jak się
w coś zaangażuję, to zawsze na 200 procent.” Mam rozumieć, że zwierzak zepchnął Twojego partnera na dalszy plan?

Katarzyna Świerczyńska

Nie! Chociaż on pewnie tak czasem sobie myśli, ale tak oczywiście nie jest. Jest najwspanialszym mężczyzną świata i bardzo go kocham. No i w końcu to dzięki niemu w naszym domu pojawiła się Flicka. Ja w życiu nie wpadłabym na to, żeby wziąć psa. Fakt, że to ja na 300 procent zaangażowałam się w sprawy związane z psem. O psie i bieganiu mogę opowiadać godzinami Staram się to jakoś równoważyć (pewnie z marnym skutkiem) i mam nadzieję, że Michał mimo wszystko
te moje wariactwa akceptuje.

Psi Szczecin

Na pewno! Nie zawsze ludzie podchodzą w 100% pozytywnie do takiego angażowania się w "psie sprawy". Spotkałaś się kiedyś z jakimiś negatywnymi reakcjami od innych ze względu
na czworonoga?

Jak człowiek ma psa i chce z nim podróżować, to jest to po prostu wpisane w uroki 
takiego życia. A ludzie, którzy chcą nas z psem - są zawsze wspaniali. Bo jak ktoś lubi 
zwierzęta, to najczęściej jest po prostu dobrym człowiekiem

Katarzyna Świerczyńska

Rzadko, ale czasem spotykam się z niemiłymi reakcjami. Zwykle od ludzi, którzy uważają,
że miejsce psa jest na podwórku, przy budzie. Tacy dziwią się, że "z takim wielkim psem pcham się do pociągu". Ale to naprawdę rzadko się zdarza. Jak człowiek ma psa, to siłą rzeczy niemal
z automatu dostaje w pakiecie mnóstwo nowych znajomych. Są to ludzie, których spotyka
na spacerach, w poczekalni u weterynarza, na psich forach w Internecie. A ci ludzie doskonale wszystko rozumieją i myślą bardzo podobnie. Blog jest też taką wspaniałą rzeczą, dzięki której poznałam mnóstwo wspaniałych osób. Oczywiście to głównie psiarze, ale nie tylko.

Psi Szczecin

No właśnie, odnośnie pociągu. Nie każdy ma odwagę podróżować ze swoim pupilem. To jednak może być czasem kłopotliwe. Jak rozwiązujesz potencjalne problemy transportu, ewentualnego noclegu?

Katarzyna Świerczyńska

Ponieważ nie mam samochodu, korzystamy z komunikacji publicznej. Najczęściej jeździmy pociągami. Dla mnie to najlepsza forma transportu. Ja naprawdę lubię pociągi! Może zmienię zdanie, jak będę miała własny samochód. Póki co, dobrze mi w pociągach. Co do noclegów: pies jest jakimś ograniczeniem, to nie ulega wątpliwości. Nie zawsze znalezienie noclegu z psem jest łatwe. Z radą często przychodzą inni psiarze, którzy polecają sprawdzone przez siebie miejscówki. Użyłam określenia "ograniczenie", ale nie jest to w negatywnym sensie. Po prostu nie wszędzie można
być z psem i nieraz trzeba się trochę nagimnastykować, żeby znaleźć coś przyjaznego zwierzakom. Jak człowiek ma psa i chce z nim podróżować, to jest to po prostu wpisane w uroki takiego życia.
A ludzie, którzy chcą nas z psem są zawsze wspaniali. Bo jak ktoś lubi zwierzęta, to najczęściej
jest po prostu dobrym człowiekiem.

Psi Szczecin 

No to jak przekonasz niedowiarków do tego, że podróż z psem to wielka przygoda i dużo radości?
Jak człowiek ma psa i chce z nim podróżować, to jest to po prostu wpisane w uroki takiego życia.
A ludzie, którzy chcą nas z psem - są zawsze wspaniali. Bo jak ktoś lubi zwierzęta, to najczęściej
jest po prostu dobrym człowiekiem

Katarzyna Świerczyńska 

Podróżowanie z psem sprawia, że czasem trzeba się trochę bardziej natrudzić, poszukać przyjaznych miejsc. Nie zamieniłabym jednak tych „trudów” na nic innego. Ja po prostu uwielbiam swojego psa, uwielbiam spędzać z nim czas. Podróżowanie z psem sprawia, że człowiek odrobinę zwalnia. Odkrywa piękne miejsca, do których bez psa by nie zajrzał. Poznaje ludzi, których bez psa,
by nie poznał.

Psi Szczecin

Tak średnio, ile podróżujecie?

Katarzyna Świerczyńska

My tak naprawdę nie jesteśmy jakimiś wielkimi podróżnikami. To całe podróżowanie i zabieranie wszędzie ze sobą psa wzięło się przede wszystkim z charakteru mojej pracy i tego, że muszę od czasu do czasu gdzieś w Polskę pojechać. No i jeśli tylko mogę – biorę ze sobą psa. Ma to swoje plusy,
na przykład wtedy, gdy podróżuję nocą. Mimo, że Flicka jest psem wybitnie niestróżującym,
to jednak jest psem, a to budzi respekt. Nie sądzę, żeby jakikolwiek złodziej ryzykował, żeby się przekonać, czy pies zareaguje czy nie na próbę kradzieży. Nasze wyjazdy to głównie wypady jednodniowe, dwudniowe.

Bardzo mi też zależy na integracji psiarskiej społeczności Szczecina. Razem można 
zrobić naprawdę dużo rzeczy. To stąd pomysł na Szczecińską Psią Grupę Spacerową

Psi Szczecin

Pies niestróżujący, ale zapewne by obroniła kiedy trzeba? Byłaś z Flicką na tresurze?

Katarzyna Świerczyńska

Jak tylko przywiozłam Flickę do domu i zaczęłam czytać o psach husky, to się rozpłakałam: "Matko, co ja najlepszego narobiłam!" To psy uparte, niezależne, ze skłonnościami do ucieczek. Dlatego
od samego początku postanowiłam zrobić wszystko, żeby jednak złamać te stereotypy. Chodziłam
z Flicką na psie przedszkole a potem na kursy posłuszeństwa. Bardzo to polubiłam, bo takie zajęcia bardzo mobilizują do pracy. No ale ile można uczyć się tych samych rzeczy? Husky to psy inteligentne i pojętne, uczą się szybko i traktują naukę jako świetną zabawę, ale tez szybko się nudzą. Szukając nowych wyzwań chodziłam z Flicką na kurs psich sztuczek, ponad rok trenowałyśmy agility – jeden z fajniejszych psich sportów (sport psów polegający na tym, że pies prowadzony przez swojego przewodnika głosowymi i ruchowymi komendami musi pokonać bezbłędnie
i jak najszybciej specjalny tor przeszkód – przyp red.). Każdemu polecam pracę z psem. To bardzo fajnie wpływa na relację ze zwierzakiem i to naprawdę procentuje.

Psi Szczecin

Opisałaś na blogu to, jak radzisz sobie z psem podczas zakupów. Bezwzględnie nie zostawiasz Flicki przed sklepem. Prosisz kogoś o przypilnowanie psa, lub sprzedawca kupuje i podaje Tobie potrzebne sprawunki. Brzmi problematycznie….

Katarzyna Świerczyńska

To są zwykle sytuacje wyjazdowe. Kiedy jestem w obcym mieście, nie mogę zaprowadzić psa
do domu, a muszę zrobić jakieś zakupy i nie mogę wejść do danego sklepu z Flicką. Nie traktuje tego w kategorii problemu i zwykle też spotykam się w takich sytuacjach z życzliwością. Kiedyś miałam przesiadkę na jakiejś mniejszej stacji. Byłam bardzo głodna, to był jakiś świąteczny dzień. Obok dworca był tylko kebab. W środku tłum ludzi. Z naszej wizyty w Berlinie zapamiętałam, że Turcy
nie pozwalali wchodzić z psem do swoich lokali. Stałam więc pod tym kebabem i zastanawiałam się, czy w ogóle jest szansa, że kupię tam jakiekolwiek jedzenie. W pewnym momencie wyszedł jeden
z klientów, którzy czekali na swoje zamówienie. Sam do mnie zagadał, zapytał, czemu tak stoję.
A potem sam wszedł do środka i zapytał czy ktokolwiek będzie miał coś przeciwko, jak na chwilę wejdę z psem. Zaoferował mi nawet, żebym usiadła z Flicką przy stoliku z jego rodziną.
Nie chciałam jednak nadużywać uprzejmości właścicieli lokalu, bo wiem, że zrobili wtedy dla mnie wyjątek. Kupiłam bułkę z surówką i frytkami (taka wegetariańska odmiana kebaba;)) – smakowała najlepiej na świecie! Zjadłam ją już sobie na dworcu, w poczekalni ;)

Psi Szczecin

Z Twoich opowieści mam wrażenie, że spotykasz w większości pozytywnych ludzi! Wspaniale słyszeć takie słowa! Co do Twojego bloga. Istnieje on nie tylko w świecie wirtualnym. Organizujesz spacery z psami, spotkania, akcje. Opowiedz proszę coś o nich.

Katarzyna Świerczyńska

Lubię coś robić, działać. Jeszcze w Warszawie miałam szczęście spotkać na swojej drodze fajnych ludzi, którzy myślą w podobny sposób. To z jednej strony grupa psich blogerów, z którymi zrobiliśmy kilka fajnych akcji charytatywnych, Dzień Kundelka dla dzieci, dwa psie pikniki,
a z drugiej Służewski Dom Kultury, który nas w tych projektach i pomysłach wspierał. Teraz staram się to przenosić na grunt szczeciński. W grudniu, razem z Dorotą Sanecką-Szyszkowską, która prowadzi firmę Doro Sanecka Dekoracje udało się zorganizować charytatywny kiermasz rękodzieła połączony ze zbiórką darów dla zwierzaków. Wszystko to było możliwe dzięki wielkiej życzliwości
i wsparciu Domu Kultury Słowianin. Bardzo mi też zależy na integracji psiarskiej społeczności Szczecina. Razem można zrobić naprawdę dużo rzeczy. To stąd pomysł na Szczecińską Psią Grupę Spacerową, którą założyłyśmy na Facebooku z Kamilą z Psiego Szczecina. Takie mamy czasy,
że czasem łatwiej znaleźć się przez Internet niż łażąc po parku. I rzeczywiście pomysł chwycił. Psiarze się poznają, umawiają na spotkania, było już kilka większych psich spotkań i spacerów. Szczecin jest wspaniałym miejscem dla psiarzy. Wiem, co mówię, bo mam porównanie. Warszawiacy mogą tylko pomarzyć o takiej ilości psich wybiegów! A i psiolubnych miejsc
w Szczecinie jest coraz więcej. No i Kaskada! Tylko kilka centrów handlowych w Polsce pozwala
na wejście do środka z psem.

Psi Szczecin

No właśnie! Co do Warszawy, czy stolica to przyjazne miasto dla właścicieli czworonogów?

Katarzyna Świerczyńska

Tak. Szczególnie jeśli chodzi o restauracje i knajpki przyjazne psom. Nie ma żadnego problemu, żeby coś znaleźć. Są nawet miejsca, które oferują specjalne menu dla psów. Moim numerem jeden jest "Przegryź" Piotra Najsztuba przy Mokotowskiej, gdzie psu można zamówić michę mielonego mięska z rosołu. Wbrew pozorom Warszawa to nie tylko beton i wielkie wieżowce. To także mnóstwo genialnych miejsc na spacery – tereny nad Wisłą, moja ulubiona Skarpa Ursynowska, Dolinka Służewiecka przy której mieszkałam. Posiadanie psa sprawia, że odwiedzając jakieś miasto, szukamy też fajnych miejsc dla psa. I odkrywamy zakątki, w które bez czworonoga byśmy
nie zajrzeli. Całkiem różowo jednak nie jest. Zwiedzając stolicę z psem natkniemy się też na wiele ograniczeń. Nie wejdziemy np. do Łazienek, do większości muzeów. Ale tak samo jest w innych miastach.

Psi Szczecin

A jak jest ze Szczecinem? To miasto przyjazne zwierzętom?

Katarzyna Świerczyńska

Tak! O paru rzeczach już wspomniałam. Kaskada, wybiegi. Ja wiem, że szczecińscy psiarze narzekają, bo zawsze mogłoby być lepiej, wybiegów więcej, bardziej zadbanych... Ale ja o tym, żeby bezpiecznie puścić Flickę na ogrodzonym terenie w Warszawie mogłam tylko pomarzyć.
A tu nie dość, że takie miejsca są, to jeszcze jest wybór. Mieszkam na osiedlu Bukowym – idealne miejsce dla psiarzy. Puszcza Bukowa to wspaniałe miejsce na spacery (oczywiście na smyczy). Także na biegowe treningi. No i coraz więcej w naszym mieście knajpek, gdzie można wejść
z psami. Zauważyłam też, że tu mnóstwo ludzi biega z psami. Tak po prostu. Genialna dla mnie inicjatywa, jaką jest Wieczorne Bieganie w Szczecinie, przyciąga mnóstwo biegających psiarzy. Żałuję trochę, że to bieg głównie po asfaltowej i żwirowej nawierzchni, bo nie bardzo to służy łapom Flicki (szczególnie, że ja – trenując canicross uczę ją, że jak biegnie ze mną, to powinna ciągnąć
i biec szybko – a na asfalcie to oznacza obtarte łapy) Ale byłyśmy raz i może jeszcze kiedyś się skusimy. Szczecin ma ten sam problem co chyba cała Polska: psie kupy. Ale w tej kwestii też chyba idzie ku lepszemu i coraz więcej ludzi sprząta. Powody do narzekania zawsze się znajdą. Ale lepiej szukać pozytywów!

Psi Szczecin

Dobra, optymistyczna pointa! Dzięki za rozmowę!

(fot.Izabela Gettel, www.facebook.com/igettelphoto)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz